2 sty 2016

Prolog

*****

- Martina pośpiesz się! – skrzeczący głos mojej matki nie daje mi spokoju od kilku minut. Rozchorowała się w środku lata i wszystko zostaje na mojej głowie. Od kiedy ojcu ubzdurało się, że potrzebuje rozbudować firmę, nie robimy nic, tylko otwieramy nowe filie na różnych zadupiach.
                Mój ojciec, Wolfgang Kirch, jest znanym przedsiębiorcą i filantropem. Prowadzi firmę, produkującą i sprzedającą sprzęt sportowy. Głównie narciarski, ale zdarzają się wyjątki jak ten do piłki ręcznej. Matka, Sabine, jest prawą ręką ojca. A właściwie wrzodem na dupie, który umiejętnie wydaje jego pieniądze na luksusowe, niepotrzebne, gadżety do domu czy ogrodu. Wspominałam, że mamy dwa domy? Jeden tutaj, na przedmieściach Frankfurtu, a drugi w Barcelonie. Zwykle wakacje spędzamy właśnie tam. Ale nie w tym roku.
                Tata wybrał sobie nową lokalizację. Ruhpolding. Nie wiem co go skusiło, żeby jechać na sam koniec Niemiec, ale jeśli on coś postanowi to koniec. Pewnie myślicie, że jestem bogatą córeczką tatusia, której się w dupie poprzewracało od pieniędzy. Otóż nie!
                Mam na imię Martina. Ale nienawidzę tego imienia, więc skracam je do Tina. Moja matka doskonale o tym wie i specjalnie zwraca się do mnie pełnym imieniem. Co jej nie pozwoliło nazwać mnie Lilly? Albo Magdalena? Martina… Za to moja starsza siostra ma przepiękne imię Cornelia… Nie to, że nienawidzę swojej siostry. Kocham ją bardzo mocno i wiem, że mogę na nią liczyć w każdym momencie. W każdym! A jest starsza zaledwie o 2 minuty. Tak, jesteśmy bliźniaczkami. Mamy jeszcze młodszego brata Olivera. Dziecko z przypadku i niepohamowanej ochoty na seks moich rodziców, podczas wakacji w Tajlandii. Jakieś było jej zaskoczenie. Ale kocham braciszka bardzo mocno. Najsłodsze dziecko na Ziemi!
                Schodzę na parter po wielkich, krętych, marmurowych schodach. W holu stoi kilka walizek. Francys, nasza pomoc domowa stoi grzecznie w uniformie i uśmiecha się do mnie. Chyba jedyna, poza Corni i Olim, która mnie lubi w tym domu.
- Jak ty wyglądasz?! – kolejny skrzekot matki rozlega się po olbrzymim pomieszczeniu. Owszem. Wyglądam zupełnie nie tak jak mama chce. Jeansowe ogrodniczki, trampki i biała koszulka to chyba nie jest odpowiednie połączenie dla mojej pedantycznej, wszechwiedzącej matki. Nie miejcie mi za złe, że wypowiadam się o niej w ten sposób, ale… Ona nigdy nie traktowała mnie jak równą swojej siostrze. Wręcz na każdym kroku pokazuje mi, że jestem głupsza, gorsza, nie mająca celu w życiu. Chyba, że uprzykrzanie jej życia.
- Mamo, jest lato, gorąc, chyba dobrze, że ubrałam się tak, by nie upocić jak dzika świnia…
- Kiedy Ty wreszcie dorośniesz… - tak wiem. Mam 22 lata i powinnam zachowywać się odpowiednio na swój wiek… Bla, bla, bla.
- Daj jej spokój – olśniewająca Corni schodzi po schodach. W włosach ułożonych w piękne fale, sukience w kwiaty, podkreślającej jej atuty, sandałkach na koturnie i delikatnym makijażu… Spoglądam kątem oka na swoje odbcie w lustrze w holu. Włosy spięte w niedbały koczek na czubku głowy, mocny makijaż oka… No tego mama nie oczekuje od następczyni fortuny Kirchów… Ona by chciała, żeby jej dzieci prezentowały się jak damy. Ale ja nie umiem rżnąć damy! Ja nienawidzę rżnąć damy!
- Nie broń jej! Przynosi tylko wstyd naszej rodzinie – wywracam oczami. Już mnie przestało to ruszać. Zdałam przecież maturę (za 3 razem, ale nie że jestem tempa, tylko 2 razy nie poszłam, bo mnie mama wkurwiła), na studia nie idę, bo nie ma sensu. Corni się kształci za nas dwie.
- Uspokój się mamo! Ona jest dużo inteligentniejsza niż ci się wydaje – Corni chcąc nie chcąc wchodzi na wojenną ścieżkę z mamą.
- Możecie chociaż raz udawać, że wszystko gra? – tata wychodzi z gabinetu. Zaraz za nim biegnie Oli i podbiega do  mnie. Biorę go na ręce i kręcę dookoła. Jest bardzo drobny jak na pięciolatka, ale cóż. Wszyscy jesteśmy dość szczupli.
- Mama zaczęła… Jak zwykle – prycham, bawiąc się z braciszkiem.
- Francys, poproś Alberta. Niech spakuje nasze bagaże – odzywa się tato. Czasem mnie denerwuje, że wszyscy coś za nas robią. Czasem chciałabym pozmywać po kolacji czy ją przygotować. Ale wszelakie próby łamania zasad mamy, są karane jej wrzaskami i jakimiś chorymi insynuacjami. Widzą mnie jako tą zbuntowaną, niegrzeczną, nieposkromioną. Zakałę Kirchów. Tą która jest głupia, której nie obchodzi edukacja. Tylko imprezy, znikanie po nocach i brak szacunku do najbliższych. Ale ci co mnie znają, wiedza, że taka nie jestem. Ja sama wiem jaka jestem, a to chyba najważniejsze.
                Chwilę później wsiadamy do Vana. Gregor, nasz kierowca, ma nas zawieźć do pensjonatu w Ruhpolding, w którym się zatrzymamy przez najbliższe dwa tygodnie. A my z Corni będziemy się głupawo uśmiechać przy ludziach 40+, ubrane w kolorowe sukieneczki i wystrojone jak lalki Barbie w pudełkach na półkach sklepowych. Ale jakoś wytrzymam. Nie mam wyjścia…

***

Witam! ;D
Oto kolejny efekt mojej chorej wyobraźni i fascynacji obecnym sezonem skoków.
Ja chyba nigdy z tego nie wyrosnę. Nawet nie chcę :D
Będzie krótko, ale intensywnie.
Serdecznie zapraszam na kolejne rozdziały. Pojawi się kilka interesujących postaci :D


12 komentarzy:

  1. Witaj Kochana.
    Tak jak obiecałam jestem.
    Powiem Ci że już polubiłam tę historię.
    Najbardziej oczywiście przypadła mi do gustu Tina.
    Myślę że to będzie super historia.
    Już nie mogę się doczekać co wydarzy się w Ruhpolding.
    Czekam z niecierpliwością na 1
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :D
      Bardzo mi miło :D Dzięki za opinię :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Wow matka to rzeczywiście istny wrzód na tyłku. To co tu opisałaś, zwłaszcza końcówka o pensjonacie jak żywo przypomina mi Dirty Dancing ;) Ale kto nie lubi Baby (Od razu przypomniała mi się żelazna kwestia ,,Nikt nie będzie trzymał Baby w kącie"). Po za tym zapowiada się zabawnie zwłaszcza spięcia na linii matka-córka. Zastanawiam się który skoczek się tu pojawi. Zapewne Niemiec, ale zastanawiam się który...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tina jest troszkę bardziej agresywna i mniej skłonna pomagać innym niż Baby :P Ale może faktycznie coś ma z niej, bo ostatnio oglądałam Dirty Dancing :P
      Tak, to będzie Niemiec (chyba nie trudno zgadnąć) :))
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  3. Jak Ruhpolding to Wellinger, nie ma innej opcji ;p Zostaję! :D Tylko mnie poinformuj o nowym rozdziale, bo nie mogę teraz dodać do obserwowanych ;) A co do epilogu to skomentuję jutro (eee dzisiaj, no ale wiesz o co chodzi), bo nie wiem jakim cudem od poprzedniego rozdziału nie mogę dodawać komentarzy na tamtym blogu :( Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zostajesz! :D
      Będę :D Przeczytałam komentarz :D
      Dziękuję i pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Bardzo ciekawy sposób narracji. Taki bezpośredni zwrot do czytelnika, ale dobrze go prowadzisz ;) Martina denerwuje mnie trochę swoim sposobem myślenia, choć rozumiem ją z tym, że czuje się zakałą rodziny... faktycznie widać, że matka tak ją właśnie traktuje. Nie wiem, czy zostanę na dłużej, bo mam ostatnio mnóstwo opowiadań do nadrabia, a twoja historia, szczerze mówiąc, aż tak mnie nie porwała, ale może jeszcze kiedyś wrócę :)
    Zapraszam do mnie, jeśli masz ochotę ;)
    pisujesobie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię :) Martina jest dziwna :)
      Przyjmuję opinię :D Jeśli jednak będziesz miała ochotę, to zapraszam :)
      Chętnie zajrzę :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Hejka ;)
    Zaprosilas mnie ogolnie na tamtego bloga i zauwazylam ze jest juz epilog to pomyslalam ze pewnie zaczynasz cos nowego wiec i jestem tutaj ;) a tamto opowiadanie postaram sie przeczytac jak najszybciej.
    Ma ta Tina charakterek :D Mowisz,ze pojawi sie kilka interesujacych postaci, no ciekawe ciekawe :D cos mi sie wydaje ze jednym z nich bedzie Wellinger :D ale o tym sie przekonam :)
    Poprosze o informacje o nastepnych rozdzialach, bede wdzieczna ;)
    Zapraszam takze do siebie ;)
    Pozdrawiam,buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Jeszcze wtedy tamto było nieskończone i jakoś tak :P Zapraszam serdecznie ;)
      Pojawią się, choć może są tylko interesujący z mojego punktu widzenia :P
      Oczywiście będę informować :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Zaczyna się bardzo ciekawie:D Lubię takie bohaterki, które nie są perfekcyjne :D Zawsze to bardziej realne :D Czekam na więcej i spotkanie głównych bohaterów :D Możesz mnie informować :D
    Zapraszam do mnie i pozdrawiam
    http://its-too-cold.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Oczywiście, że będę informować :D
      Chętnie zajrzę :D
      Pozdrawiam :D

      Usuń

czytasz = komentujesz
Bardzo byłabym wdzięczna za wszelakie uwagi.
Zawsze to lepiej, gdy ma się świadomość, czy komuś się podoba czy nie :))